środa, 28 grudnia 2011

Moja choinka po ... i skromne candy - zapraszam :)

Wszystkie niemal Kobietki pokazały swoje niezwykle urokliwe choineczki. Jakoś nie znalazłam odpowiedniej ilości czasu na pokazanie migawek ze swojej. Wszelkie prace świąteczne spadły tylko na moja głowę.
Pozwolę sobie pokazać moje malutkie i dość skromne drzewko. Oczywiście naturalne. Zakupione na tydzień przed Wigilią ... stało sobie na balkonie. Gdy jej rozłożyliśmy okazało się, że jest strasznie krzywo wsadzone do donicy. Na szczęście parę ruchów w ziemi i trochę ziemi na podłodze pomogło :). A już miałam wyobrażenie mojej choineczki jako "krzywa wieża w pizie" :).
















A tu dwie karteczki, które dostałam od Joli (jola-zola - dla mnie to mistrzyni jeśli chodzi o karteczki i te inne scrapy) i od Ani ( bulma ). Tylko dwie, a nie macie pojęcia ile radości sprawiły. Od Joli dostałam jeszcze dodatkową karteczkę świąteczną oraz karteczkę z cudną dziewczynką. Kartki, zawieszki i inne scrapki od Joli maja w moim domu swoje honorowe miejsca :). Dają klimat :).
Dziękuję z całego serducha Bulmo kochana i Jolu kochana :)










 Dziękuję też pięknie za życzonka mailowe :), za odzew na moje skromne życzenia na blogu :).



A teraz ogłaszam naprawdę bardzo skromne candy.
Jeśli jednak ktoś chce spróbować wejść w posiadanie szydełkowego wyrobu Olenty serdecznie zapraszam.

Zasady takie jak wszędzie:
- komentarz ... nie masz bloga zostaw jakiś ślad np. w postaci adresu mailowego,
- informacja na swoim blogu o candy

i tyle.

Nie ma musu żadnego ... np. bycia obserwatorem mojego bloga i te inne takie.

Zapisy trwają do 31 stycznia. 1 lutego odbędzie się losowanie. Krótko, ale to nic. Wystarczy paru chętnych ... tak żeby było w czym zamiąchać, zanim się wylosuje :).


Wylosować można taki oto dzianinowy naszyjniczek w różnych odcieniach szarości i czerni.











Zapraszam :)

piątek, 23 grudnia 2011

Bombki ustrojone

Wczoraj szybko ustroiłam bombki.


























Te są wielkie:

























A tu paczuszkach w towarzystwie solniaków:



























A na koniec solniaki w trakcie obróbki. Obecnie już polakierowane i zawisną na mojej choince.

czwartek, 22 grudnia 2011

Bomby i bombki























Tak na szybko prezentuję bombki szydełkowe zrobione na zamówienie. Maja być upominkami świątecznymi.

Szkoda, że nie moją choinkę będę zdobiły. Ja zadowolę się solniakami foremkowymi ... i ... i coś tam wymyślę :).



To tylko część. Parę sztuk jeszcze się suszy, bo dwukrotnym krochmaleniu. Największa ma 13 cm średnicy.


























Część zrobiona na podstawie schematów, które i tak musiałam z lekka przerobić, bo chciałam żeby to były kule ... na ile się da, a nie jajka i inne takie, a część pokombinowana. Nie chciałam żeby wszystkie były takie same, więc trochę czasu to zajęło.


Trzymcie się Kobitki i nie dajcie się tym wariacjom przedświątecznym ;).

Lecę bigosa nastawiać i przetrzeć tam i ówdzie ;).

Aha ... zapomniałam dodać, że mam takie marzonko, żeby podarować taką bombeczkę każdej bliskiej mi osobie poznanej w sieci czy w realu. Dlatego jedno z moich postanowień noworocznych jest takie, że będę sobie przez cały rok od czasu do czasu po bombeczce robiła.
I jak Bóg da i będę jeszcze za rok, to spełnię swoje marzonko :).

poniedziałek, 12 grudnia 2011

"Anioł Pański sam ogłosił te dziwy ..."




Czas Jasełek przedszkolnych. Tosia jest etatowym aniołkiem, bo już po raz trzeci będzie występowała w tej roli.
Jedną parę skrzydeł i aureolkę wykończyła. Trzeba było zakupić nowe akcesoria anielskie i uszyć nową, większą szatkę, bo z poprzedniej wyrosła.
Dobrze, że zachowałam resztkę prześcieradła, z którego szyłam poprzednią sukienkę. Starczyło akurat.
Nic skomplikowanego. Dwa kawałki zszyte do kupy. Tak dwa lata temu poradziła mi sąsiadka-krawcowa.

To Tosia z przed dwóch lat:








































A tu sesja po dzisiejszym szyciu i po kąpieli, dlatego włoski mokre:




Niestety Pepa nie chciała usunąć się z kadru.









































Podczas przymiarek i po ... wysłuchałam całej gamy kolęd, które moje dziecko zna :).  A śpiewać to ona lubi :).




A na przedstawieniu wysłucham m.in. tej oto kolędy w wykonaniu dzieci:




 
 Mirek Breguła ... dla mnie zespół Universe przestał istnieć w momencie jego ... jak dla mnie ... bezsensownej śmierci.


Była Pepa, więc damy też świeże foto Rurki.
Tosia przerobiła jamnika szorstkowłosego na yorka:


















A potem podzieliła się z Rurką swoją ukochaną przytulanką, którą dostała od bliskiej koleżanki :).
Rurka jak widać na foto ... skorzystała :).















Pozdrawiam serdecznie :).

środa, 7 grudnia 2011

Kuchenne sprawozdanie i "aż" dwie bombki próbne ;)

Kilka moich kumpelek, które prowadzą bloga pokazuje swoje produkcje kuchenne.
Wczoraj robiłam pierogi z mięsem i kapustą i myślę sobie, że ja też wrzucę skrócone sprawozdanie :).

Olentowe pierogi:


















Rosołowe kurzęce i wołowe plus gotowana kiszona kapucha, uduszona cebulka i przyprawy zamieniły się w farsz. Takie pierożki u mnie lubią najbardziej. Zwłaszcza Tosia. Na takie z grzybami i kapustą kręci nosem i mówi: "mamo, ja nie chcę pierogów z bigosem" :).  Z serem lubi tylko mąż, ruskie tylko ja. Takie mięsne lubią wszyscy.


















Mąka, GORĄCA woda, jajo i olej -ciasto pierogowe.
Zagniatamy, wałkuje i kółka wykrawamy. W kółka farsz i zaklejamy. Piszę sobie :) ... jakby kto nie wiedział :).

































W trakcie wpadła Tosia. Musiała coś tam pomóc. Lubi te wałkowania, wycinania kółeczek i klejenia. Mówi, że najfajniej to się to robi z babcią Marysią. I babcia Marysia robi najlepsze pierożki ... po czym dodaje :"ale Twoje też są pyszne, mama".
No cóż ...wybaczam i córce i matce :).









































A "dziewczyny" ... Rurka i Pepa, tak były zmęczone tym warowaniem w kuchni, że po robocie posnęły :).




















Ale ta ruda, to z lekka przegięła


































Dodam jeszcze fotkę próbnych bombeczek choinkowych.






Pozdrawiam ciepło, bo za oknem raczej chłodno :).

piątek, 2 grudnia 2011

Berecisko :)

 cz.2


Spieszę ... :) ... dodać foty w berecie :). Synuś pyknął mamie.
No wielki jest. Są tacy co się śmieją, a ja mam ich w ... berecie :).






















 .................................................................................................................................................................

cz.1 

Pyknęłam beret ... sobie, a właściwie berecisko, bo wielki ... tak na 5 kg kartofli to będzie :). Ale takiego dużego to jeszcze nie miałam. Teraz już mam :).





Moje psie, gdzieś tu z boku widać. Uparła się, że one też tu będzie :).





Pozdrawiam Wszystkie Twórcze Kobitki ... dziejące, malujące, lutujące, wywijające i co tam jeszcze komu pasuje :).

wtorek, 29 listopada 2011

Dla Uli urodzinowy prezent


 Miałam w planach zakup skrzyneczki-futerału na druty dziewiarskie. Kiedyś tam ... Ula pokazała mi tą skrzyneczkę w sieci. Niestety na czas urodzin skrzynek ... zabrakło.

Postanowiłam zakupić coś co mieści takie druty (chodzi o ich długość) w stanie surowym i nadać temu jakiś wygląd.
Wielkość skrzynki, kiedy przyszła pocztą, trochę mnie przeraziła. Na same druty, to aż takie opakowanie nie jest potrzebne. Powstała więc skrzynka na dziergane instrumenta, półfabrykaty i inne potrzebne gadżety.

Jako, że miało to być w stylu shabby chic, to najpierw było tak:


































Potem tak:























Następnie ( w blasku kuchennego słonka ):



































Jak widać na zdjęciach zrobiłam też Ikeowskie lusterko.










































































































































poniedziałek, 14 listopada 2011

Kolczyki i nauka "ubierania korali"

Musiałam szybko złożyć kolczyki.


















Składaki robiłam w bardzo miłym towarzystwie :). Nie było dużo roboty, bo przy naprawdę ciekawych elementach to nie ma dużo kombinowania. Niewiele potrzeba, aby był fajny efekt.
Czasami sama robię bigle, bo te gotowe nie zawsze pasują. A że robię je z miedzianego posrebrzanego drutu, to naprawdę nie uczulają.




Choć ma zdjęciu to nie składanie kolczyków, a szybki kurs obrabiania koralików pod okiem Trill :).


Oto efekt:















A w niedzielę w południe odjechały mi dziołszki do domu ... tzn. Ula i Domiśka i zrobiło się smutno. Lubię te nasze spotkania, ale pożegnań nienawidzę.





Pozdrawiam Was Kobietki i do następnego wpisu ... czyli jak coś "wykombineruję" :)


 Dodam jeszcze moje przed chwilą "sfotowane" psice :)

było ...

Related Posts with Thumbnails