Kilka moich kumpelek, które prowadzą bloga pokazuje swoje produkcje kuchenne.
Wczoraj robiłam pierogi z mięsem i kapustą i myślę sobie, że ja też wrzucę skrócone sprawozdanie :).
Olentowe pierogi:
Rosołowe kurzęce i wołowe plus gotowana kiszona kapucha, uduszona cebulka i przyprawy zamieniły się w farsz. Takie pierożki u mnie lubią najbardziej. Zwłaszcza Tosia. Na takie z grzybami i kapustą kręci nosem i mówi: "mamo, ja nie chcę pierogów z bigosem" :). Z serem lubi tylko mąż, ruskie tylko ja. Takie mięsne lubią wszyscy.
Mąka, GORĄCA woda, jajo i olej -ciasto pierogowe.
Zagniatamy, wałkuje i kółka wykrawamy. W kółka farsz i zaklejamy. Piszę sobie :) ... jakby kto nie wiedział :).
W trakcie wpadła Tosia. Musiała coś tam pomóc. Lubi te wałkowania, wycinania kółeczek i klejenia. Mówi, że najfajniej to się to robi z babcią Marysią. I babcia Marysia robi najlepsze pierożki ... po czym dodaje :"ale Twoje też są pyszne, mama".
No cóż ...wybaczam i córce i matce :).
A "dziewczyny" ... Rurka i Pepa, tak były zmęczone tym warowaniem w kuchni, że po robocie posnęły :).
Ale ta ruda, to z lekka przegięła
Dodam jeszcze fotkę próbnych bombeczek choinkowych.
Pozdrawiam ciepło, bo za oknem raczej chłodno :).
o kurczaczek...
OdpowiedzUsuńach pierożki, smakowicie wyglądają:):):)
bombeczki to istne cudeńka a dziewczyny (wszystkie, jak jeden mąż!) jak zwykle są odjazdowe:)
Kochana...szaleństwo pierogowe jak widzę :) Tosia jest przecudna,jak zawsze.
OdpowiedzUsuńZrobimy tak,ja Cie będę karmić delicjami-a Ty mnie następnym razem pierogami.Kwalifikują się bo jest wołowinka,którą uwielbiasz mi serwować :)
mmm, jak smakowicie te pierożki wyglądają! A bombeczki szydełkowe są piękne, ja w tym roku zamierzam całą choinkę wystroić w takie biało-szydełkowe wzory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
A ja jeszcze nigdy pierogów z mięsem nie jadłam. Chyba mam pierogowe tyły :)
OdpowiedzUsuńJa jak Tosia uwielbiam bawić się ciastem, nie ma to jak sobie polepić :)
A bombeczki wyglądają bardzo fachowo.
Dziękuję :).
OdpowiedzUsuńTrill, ja Ciebie muszę faszerować wołowiną hehehee.
KaJa, ja też mam zamiar mieć dużo "swojego" na choince :).
amanoo, no polepić to Ty sobie lubisz :) My z Tosią też tak czasem lepimy. Wczoraj bawiłyśmy sie masą solną, ale raczej odciskałyśmy od foremek do ciastek. Najfajniejsze było, że panowie w domu myśleli, że pojedzą. "Jak lubicie masę solną to proszę bardzo" - powiedziałam :).
Ale mi narobiłaś smaka na pierogi, a tu człowiek w pracy siedzi,eh... Pysznie to wygląda:) Dziecię masz urocze i psiaki też:)
OdpowiedzUsuńNo i bombki rewelacja, nie widać że próbne:)
Pozdrawiam ciepło!
znaczy się ... bombki próbne, bo wzory nowe :)
OdpowiedzUsuńJa cię kręcę, wchodzę a tu od razu pierożki na pierwszym zdjęciu. Aż w brzuchu zaburczało!
OdpowiedzUsuńCo prawda już po moim candy, ale zapraszam w przyszłości, na pewno okazja jeszcze się powtórzy :)
Pozdrawiam!